Mój dom paradoksem podzielony.
Polska to kraj paradoksów. Dwa lata temu rządząca partia wpadła na pomysł, żeby kulawy ale jednak kompromis w sprawie aborcji zamienić na ogólnonarodową wojnę wszystkich ze wszystkimi. Dziś znowu Polki i Polacy wychodzą na ulice, żeby protestować. Protestują, nie po to, żeby było im lepiej. Protestują, żeby poglądów wynikających z przekonań religijnych nie czynić obowiązującym prawem. Istota religii jest jej dowolność. Wiara pod przymusem nie ma żadnej wartości. A jednak część Polaków uważa, że ma prawo narzucać innym swoje poglądy i czynić z nich prawo. Czyżby tak bardzo byli świadomi, że zasady ich wiary nie są powszechnie respektowane? Ci sami ludzie chcą karać nie tylko za aborcję, ale i za współudział w jej przeprowadzeniu. Uważają, że to Bóg, a nie matka ma prawo decydować o tym czy dziecko przyjdzie na świat czy nie. Jednocześnie, Ci sami ludzie, nie mają problemu gdy wyręczają Boga w decydowaniu o tym, czy przestępca ma być ukarany śmiercią czy nie. Okazuje się, że można wprowadzać przepisy prawa oparte wyłącznie na nauczaniu Kościoła Katolickiego, a jednocześnie mówić, że Islam i Szariat to zabobon i zagrożenie dla wolnego świata. Podziwu godna konsekwencja. Rozumiem, że PIS wywołał ten temat, bo musi spłacić długi wyborcze, a kolejne wybory już za 7 miesięcy. Nie rozumiem tylko, skąd ta troska o dziecko nienarodzone, przy jednoczesnym obcinaniu funduszy na dzieci narodzone z niepełnosprawnością. Nie rozumiem jak się ma świętość życia poczętego do braku programów opieki nad matkami, które poroniły. Dlaczego jednego życia PIS broni jak Częstochowy, a drugie może spłynąć w ściekach, bo szpital nie ma programu opieki nad kobietami, które poroniły.
Radykalizm rodzi radykalizm. Jedna strona chce karania taksówkarza, który wiezie kobietę na zabieg aborcji. Druga strona chce karać organizatorów protestów antyaborcyjnych. Absurd goni absurd.
Może zamiast tego zacznijmy rozmawiać o świadomym rodzicielstwie, o edukacji seksualnej, o badaniach prenatalnych dostępnych za darmo i dla każdej kobiety. Niech politycy z PIS, PO, Nowoczesnej czy innej partii pokażą, że los matki i dziecka jest dla nich priorytetem zawsze i na każdym etapie życia. A religijny fanatyzm niech realizuje się w świątyniach a nie w kodeksie karnym.
Inaczej Polska dalej będzie krajem paradoksu, gdzie od życia człowieka ważniejszy jest fanatyzm i cynizm polityków. Wszystkim, którzy dziś mają usta pełne frazesów o ochronie życia dzieci dedykuję obrazek powyżej. Mieliście swoją szansę i nic nie zrobiliście.